Muzeum zamiast domu
Okazało się przy złożeniu wniosku o pozwolenie na budowę, że na naszej działce jest stanowisko archeologiczne i niestety potrzebna jest zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Jeszcze się okazałoby się, że zamiast naszego Rodosika będzie stało muzeum i będziemy udostępniać eksponaty turystom heheh...
Po trudach urzędowych dotarliśmy do pani archeolog, która zjawila się na działce, kiedy operator spychu zgarniał humus. Pani pogrzebała łopatą w piasku i stwierdziła (na nasze szczęście), że nic tu nie ma ciekawego. No i skasowała nas na 400 zł...
Fotki z dnia archeologicznego
Niestety pani archeolog nie chciała się sfotografować... ;) Przyjedzie jeszcze, kiedy będziemy kopać ławy (dla własnego sumienia, bo tak nakazuje jej etyka zawodu). Oby nic nie wygrzebała!!!